Twierdza Zaknafeina

dreamwalker

Lord Dreamwalker skłonił się nisko przed Zaknafeinem. Dzięki Ci Panie, nie zawiodę Twojego zaufania. Po czym skinął na krasnoluda stojącego w drugim końcu sali Chodź Holdyr - czeka nas mnóstwo pracy.
Przemierzali wiele korytarzy Twierdzy Zaknafeina, aż pochodnie które nieśli niemal zgasły. Doszli jednak do miejsca obiecanego przez Suzerena.
Arena! Taka jak mówił. Udeptany piasek, nieco stare siedzenia na widowni. Zardzewiały miecz wbity w ziemię pamiętał zapewnie lepsze czasy. Dreamwalker wyczuwał nawet słabą aurę magicznej osłony wokół areny. Świetnie. Lord Dreamwalker uśmiechnął się do siebie. Teraz to będzie jego arena. Razem z Holdyrem doprowadzą ją do świetności. Kto wie, może kiedyś sam Zaknafein pofatyguje się zobaczyć walkę? Wszystko przed nami Holdyrze. Do roboty ...

Tłum szalał, ludzie zebrani na odbudowanej arenie patrzyli w stronę maga ubranego na tą okazję we wspaniałe szaty. Lord Dreamwalker wstał i przemówił: Tak, tak, po pół roku remontów mogę z dumą powiedzieć, że otwieram dzisiaj moją arenę. Od teraz zaczynam rekrutację chętnych. Zgłaszać się! Może to już dziś arenę uświetni pierwsza walka?